czwartek, 7 lutego 2013

Powitajmy Kells !!


Imię: Kelsey (w skrócie Kells)
Płeć: Wadera
Wiek : 3 lata (nieśmiertelna)
Pozycja: Wojowniczka
Żywioł: Ogień
Partnerka/partner: Szuka
Rodzina: Nie ma
Dzieci: Nie ma
Moce: Moce ognia, superszybkość, zmiennokształt, supersiła, czytanie w myślach
Co Go/Ją interesuje: Harmonia, inne żywioły
Czego nie lubi: Kłamstw, nudy
Steruje: piwonia
Historia: Nie chce mówić

sobota, 2 lutego 2013

Od Goldie c.d



Oddaliłam się na moment, jednak nie dane mi było odpocząć dalej, bo usłyszałam wołanie Zoey. Pobiegłam do niej szybko. Moje oczy spotkał masakryczny widok. Shi podduszał Zoey. Chciałam jej pomóc, ale... nie byłam w stanie. Nigdy już nie będę w stanie zabić żadnej żywej istoty. Przemogłam się i podbiegłam do Zoey. Popatrzyłam na Shi i zaczęłam myśleć, że to on jest winien temu wszystkiemu.. to mi pomogło. Zepchnęłam go z Zoey i szybko rzuciłam jakieś zaklęcie. Czarne oczy Shi spojrzały na mnie. Doznałam szoku. Zobaczyłam w nich ból, agresję, strach i przeogromną nienawiść. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Zaczął powoli się do mnie przybliżać, a ja myślałam że za chwilę mnie zabije. Na szczęście Zoey zadziałała szybko. Usłyszałam jej śpiewny głos w cichym zaklęciu. Shi odskoczył, spojrzał na nią i odbiegł. Odetchnęłam z ulgą.
- Nic ci nie jest? - zapytałam wiczycę.
- Ze mną już dobrze, ale Goldie, dziki wilk grasuje po lesie, a Rose gdzieś znikła. Grozi jej niebezpieczeństwo. Musimy ją znaleźć
Po tych słowach byłam w prawdziwej rozterce.

dokończy ktoś?

piątek, 1 lutego 2013

Od Rose c.d Zoey




Usłyszałam wołanie o pomoc Zoey i jak najszybciej chciałam do niej pobiec. Niestety jakiś głos w mojej głowie zabronił mi iść.... Poprosiłam Goldie żeby zajęła się Zoey.. Głos w mojej glowie powiedział mi żebym spojrzała się na wilków... Zrobiłam tak jak mi powiedział... Na początku nic nie zauważyłam ale po paru chwilach zauważyłam że tutaj nie ma Luveita i małych szczeniąt!!! Ten głos który się narastał zaczął wrzeszczeć!
Postanowiłam że pobiegnę odnaleźć Luveita.... Tak jak powiedziałam tak zrobiłam.... Uciekłam do lasu niezauważona....

<Dokończy ktoś?>

Od Zoey; c.d Rose


Patrzyłam na Goldie, a w gardle miałam jedną wielką gulę smutku. Może nie znałam dobrze wszystkich, ale byli dla mnie nową rodziną. Przygarnęli mnie. A teraz… wolę nawet o tym nie myśleć. To wszystko wydawało się abstrakcyjnie absurdalne. Po prostu niemożliwe…
„Bo takie jest…” odezwał się głos w mojej głowie. Podskoczyłam zaskoczona. Spojrzałam teraz na wszystko z innej perspektywy. Czemu oni mieliby zginąć…? To bardzo mało prawdopodobne. Ukradkiem przyjrzałam się ciałom. Nie miały żadnych obrażeń, ani żadnych śladów walki. Spojrzałam na dziewczyny stojące nad listem.
- Słuchajcie, to chyba jest jakaś iluzja… - zaczęłam, ale nagle cały świat się zamazał i upadłam. Po chwili znowu stałam, a przede mną stał Shi.
- Podobała ci się wizja, złotko? – spytał.
- Ty wstrętny psie! – warknęłam i rzuciłam się na niego. Miałam nadzieję, że Goldie i Rose też wróciły, bo Shi przewyższał mnie siłą fizyczną i zaczynał mnie dusić ściskając za gardło.

<Rose, Goldie, dokończycie??>