wtorek, 15 stycznia 2013

Od Goldie c.d Zoey


Zanim ogarnęłam coś z naszego chaotycznego dialogu, zdałam sobie sprawę, jak zabawnie musimy brzmieć. W środku wyludnionego lasu nasze głosy z pewnością roznoszą się bardzo szybko. Możliwe, że ktoś nas słyszy i zastanawia się... no nieważne. Myślami powróciłam do teraźniejszości.
- Och, ja nie chciałaby mieć nic wspólnego z tą wilczycą, ale więzy krwi... cóż poradzisz. - powiedziałam, a Patch patrzył na mnie zdziwiony.
- A więc to tak... - powiedział zamyślony. - już sobie przypominam...
- Goldie, nie możesz się na mnie gniewać całe życie! - powiedziała Rose.
- A właśnie że mogę! - powiedziałam bez namysłu. Choć tak naprawdę... zaczynało mi się robić żal Rose i tej całej sytuacji. Jakiś lód w moim sercu zaczął topnieć. Chciałam już cofnąć moje słowa, kiedy usłyszałam Patcha:
- Fajnie tak słuchać jak się kłócicie, ale jak sama mówiłaś mamy kilka spraw do załatwienia.
No tak. Mieliśmy przecież iść do Zoey. Chciałam z nią umówić sprawy organizacyjne. Wydaje mi się, że Look odszedł, a po reszcie wilków słuch też zaginął.
- Chodź Patch. - powiedziałam, a potem dodałam jeszcze - do widzenia Rose!
Odwróciłam się i odeszłam ciągnąć Patcha za sobą. Słyszałam wołania Rose, ale zmusiłam się by jej nie słuchać. Hm... tylko gdzie jest Zoey?
- Zoey! - zaczęłam wołać, a Patch dołączył się do mnie. Prędzej czy później Zoey i tak nas usłyszy.

(Zoey dokończysz?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz