czwartek, 14 marca 2013
Od Luveita c.d. Rose
-Co? - Poczułem, że nogi się pode mną uginają. W końcu ich nie czuję. Słabnę. Mdleję. Super. Pierwszy dzień w domu - mdleję, dzieci mnie nie pamiętają. To tylko durny sen. To tylko sen. To nie jest sen! Gdy się obudziłem humor mi się poprawił.
- Tatuś się obudził!!!! -Chyba na szczęście Rose wytłumaczyła im wszystko. Jak miał na imię mój syn.... Nie pamiętam... Najwyraźniej Zima ostro poprzewracała mi w głowie.
-Cześć mały! - Odpowiedziałem z uśmiechem. Cieszyłem się że jestem w domu, przy dzieciach, przy Rose...
-Gdzie byłeś? - Phi! Look się pofatygował! NIE - MOŻ - LI - WE !!! Jeśli jeszcze nie wiecie to się z nim zdążyłem pokłócić. Ale to długa historia.
-Chyba wolałbym do tego nie wracać. - Spróbowałem wstać.
-Ałaaa!!! - Ups, łapa. No tak. Złamana.
-Co ci jest? - Zakrzyknęła Goldie. -Masz złamaną łapę! Opatrzę. - Gdy już rana była opatrzona i wszyscy poszli, a szczeniaki zasnęły przyszła Rose.
-Nawet nie wiesz jak tęskniłam... - Powiedziała to z takim bólem, jakbym właśnie umierał.
<Dokończ Rose pliss>
Od Luveita c.d. Rose
-Co? - Poczułem, że nogi się pode mną uginają. W końcu ich nie czuję. Słabnę. Mdleję. Super. Pierwszy dzień w domu - mdleję, dzieci mnie nie pamiętają. To tylko durny sen. To tylko sen. To nie jest sen! Gdy się obudziłem humor mi się poprawił.
- Tatuś się obudził!!!! -Chyba na szczęście Rose wytłumaczyła im wszystko. Jak miał na imię mój syn.... Nie pamiętam... Najwyraźniej Zima ostro poprzewracała mi w głowie.
-Cześć mały! - Odpowiedziałem z uśmiechem. Cieszyłem się że jestem w domu, przy dzieciach, przy Rose...
-Gdzie byłeś? - Phi! Look się pofatygował! NIE - MOŻ - LI - WE !!! Jeśli jeszcze nie wiecie to się z nim zdążyłem pokłócić. Ale to długa historia.
-Chyba wolałbym do tego nie wracać. - Spróbowałem wstać.
-Ałaaa!!! - Ups, łapa. No tak. Złamana.
-Co ci jest? - Zakrzyknęła Goldie. -Masz złamaną łapę! Opatrzę. - Gdy już rana była opatrzona i wszyscy poszli, a szczeniaki zasnęły przyszła Rose.
-Nawet nie wiesz jak tęskniłam... - Powiedziała to z takim bólem, jakbym właśnie umierał.
<Dokończ Rose pliss>
Od Rose c.d. Luveita - Tak się cieszę!
Byłam smutna. Od chwili zniknięcia Luveita bardzo się zamknęłam w sobie.Nie byłam już tą samą Rose co kiedyś - szczęśliwa, miła, pogodna, towarzyska... Straciłam prawie wszystko! Jak patrzałam na dzieci przypominał mi się on... Czasem myślałam nad oddaniem dzieci do adopcji... Ale one przecież nic nie zrobiły! Biłam się z myślami... Żeby przestać o tym myśleć postanowiłam że poczytam trochę dzieciom.
- Chodźcie dzieci! Poczytam wam!
- Jeej! - krzyknęły razem - A co nam poczytasz?
- To niespodzianka...
Wyjęłam książkę i zaczęłam czytać:
- Dawno dawno temu....
Nie mogłam skończyć bo wszystko o czym myślałam kończyło się myślami nad Luveitem
- Czy go jeszcze zobaczę??? - mówiłam sama do siebie
Dzieci były smutne że ich mama płacze, więc z trudem powstrzymałam szloch. Nagle zauważyłam cień w jaskini... Czy to? Nie! To nie może być prawda! Rose ubzdurałaś to sobie! Zaczynasz być nienormalna! - mówiłam w myślach. A jednak.... Stał się cud! W progu jaskini zauważyłam Luveita! Zapytał wszystkich:
- Czy ktoś mnie tu jeszcze pamięta?
Nie mogłam powstrzymać się od płaczu - tym razem był to płacz szczęścia! Czułam że wszystko bedzie już dobrze.... Niestety jak na przekór...
- Mamusiu.... - powiedziały dzieci - A kim jest ten pan?
<Dokończysz Luveit?>
- Chodźcie dzieci! Poczytam wam!
- Jeej! - krzyknęły razem - A co nam poczytasz?
- To niespodzianka...
Wyjęłam książkę i zaczęłam czytać:
- Dawno dawno temu....
Nie mogłam skończyć bo wszystko o czym myślałam kończyło się myślami nad Luveitem
- Czy go jeszcze zobaczę??? - mówiłam sama do siebie
Dzieci były smutne że ich mama płacze, więc z trudem powstrzymałam szloch. Nagle zauważyłam cień w jaskini... Czy to? Nie! To nie może być prawda! Rose ubzdurałaś to sobie! Zaczynasz być nienormalna! - mówiłam w myślach. A jednak.... Stał się cud! W progu jaskini zauważyłam Luveita! Zapytał wszystkich:
- Czy ktoś mnie tu jeszcze pamięta?
Nie mogłam powstrzymać się od płaczu - tym razem był to płacz szczęścia! Czułam że wszystko bedzie już dobrze.... Niestety jak na przekór...
- Mamusiu.... - powiedziały dzieci - A kim jest ten pan?
<Dokończysz Luveit?>
Od Luveita c.d. Rose
Gdzie ja jestem? Gdzie jest Rose? Gdzie są szczenięta!!!
-Halo! Jest tu kto? - Byłem w ogromnej jaskini, sam. Jak palec. Co ja mam zrobić? Przede wszystkim znaleźć wyjście. Ale jak się tu znalazłem?
-Rose! Gdzie jesteś?! - Poczułem smutek. Znowu zima, może postanowiła się na nowo zemścić? Nie mam pojęcia!
-Witam, Luveit! - Nie! To nie może być ona! Zacząłem uciekać, WIDZĘ ! Widzę wyjście!
-I tak Cię jeszcze dopadnę kotku! Ciał! - Uff... Głos ucichł! Pora odszukać watachę! Chwila, chwila. Te drzewo jest jakieś znajome... Tak! Na północ od niego jest wataha! Ale... Gdzie jest północ? Tak! Tam! Okej. Gdy dotarłem było już ciemno. Chyba miałem złamaną łapę. Bardzo bolała. Zobaczyłem Rose. Czytała szczeniętom bajki. Z trudem powstrzymywała się od płaczu. Gdy skończyła. Weszłem po cichu.
- Czy ktoś mnie tu jeszcze pamięta?
-LUVEIT!!!!
(Dokończ Rose)
-Halo! Jest tu kto? - Byłem w ogromnej jaskini, sam. Jak palec. Co ja mam zrobić? Przede wszystkim znaleźć wyjście. Ale jak się tu znalazłem?
-Rose! Gdzie jesteś?! - Poczułem smutek. Znowu zima, może postanowiła się na nowo zemścić? Nie mam pojęcia!
-Witam, Luveit! - Nie! To nie może być ona! Zacząłem uciekać, WIDZĘ ! Widzę wyjście!
-I tak Cię jeszcze dopadnę kotku! Ciał! - Uff... Głos ucichł! Pora odszukać watachę! Chwila, chwila. Te drzewo jest jakieś znajome... Tak! Na północ od niego jest wataha! Ale... Gdzie jest północ? Tak! Tam! Okej. Gdy dotarłem było już ciemno. Chyba miałem złamaną łapę. Bardzo bolała. Zobaczyłem Rose. Czytała szczeniętom bajki. Z trudem powstrzymywała się od płaczu. Gdy skończyła. Weszłem po cichu.
- Czy ktoś mnie tu jeszcze pamięta?
-LUVEIT!!!!
(Dokończ Rose)
Kontynuacja
Cześć! Rozpoczynam na nowo grę na Howrse. Jak wiecie usunęłam konto. Możecie wysyłać opowiadania na moje nowe konto Futrzak:3 .
czwartek, 7 lutego 2013
Powitajmy Kells !!
Imię: Kelsey (w skrócie Kells)
Płeć: Wadera
Wiek : 3 lata (nieśmiertelna)
Pozycja: Wojowniczka
Żywioł: Ogień
Partnerka/partner: Szuka
Rodzina: Nie ma
Dzieci: Nie ma
Moce: Moce ognia, superszybkość, zmiennokształt, supersiła, czytanie w myślach
Co Go/Ją interesuje: Harmonia, inne żywioły
Czego nie lubi: Kłamstw, nudy
Steruje: piwonia
Historia: Nie chce mówić
sobota, 2 lutego 2013
Od Goldie c.d
Oddaliłam się na moment, jednak nie dane mi było odpocząć dalej, bo usłyszałam wołanie Zoey. Pobiegłam do niej szybko. Moje oczy spotkał masakryczny widok. Shi podduszał Zoey. Chciałam jej pomóc, ale... nie byłam w stanie. Nigdy już nie będę w stanie zabić żadnej żywej istoty. Przemogłam się i podbiegłam do Zoey. Popatrzyłam na Shi i zaczęłam myśleć, że to on jest winien temu wszystkiemu.. to mi pomogło. Zepchnęłam go z Zoey i szybko rzuciłam jakieś zaklęcie. Czarne oczy Shi spojrzały na mnie. Doznałam szoku. Zobaczyłam w nich ból, agresję, strach i przeogromną nienawiść. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Zaczął powoli się do mnie przybliżać, a ja myślałam że za chwilę mnie zabije. Na szczęście Zoey zadziałała szybko. Usłyszałam jej śpiewny głos w cichym zaklęciu. Shi odskoczył, spojrzał na nią i odbiegł. Odetchnęłam z ulgą.
- Nic ci nie jest? - zapytałam wiczycę.
- Ze mną już dobrze, ale Goldie, dziki wilk grasuje po lesie, a Rose gdzieś znikła. Grozi jej niebezpieczeństwo. Musimy ją znaleźć
Po tych słowach byłam w prawdziwej rozterce.
dokończy ktoś?
piątek, 1 lutego 2013
Od Rose c.d Zoey
Usłyszałam wołanie o pomoc Zoey i jak najszybciej chciałam do niej pobiec. Niestety jakiś głos w mojej głowie zabronił mi iść.... Poprosiłam Goldie żeby zajęła się Zoey.. Głos w mojej glowie powiedział mi żebym spojrzała się na wilków... Zrobiłam tak jak mi powiedział... Na początku nic nie zauważyłam ale po paru chwilach zauważyłam że tutaj nie ma Luveita i małych szczeniąt!!! Ten głos który się narastał zaczął wrzeszczeć!
Postanowiłam że pobiegnę odnaleźć Luveita.... Tak jak powiedziałam tak zrobiłam.... Uciekłam do lasu niezauważona....
<Dokończy ktoś?>
Od Zoey; c.d Rose
Patrzyłam na Goldie, a w gardle miałam jedną wielką gulę smutku. Może nie znałam dobrze wszystkich, ale byli dla mnie nową rodziną. Przygarnęli mnie. A teraz… wolę nawet o tym nie myśleć. To wszystko wydawało się abstrakcyjnie absurdalne. Po prostu niemożliwe…
„Bo takie jest…” odezwał się głos w mojej głowie. Podskoczyłam zaskoczona. Spojrzałam teraz na wszystko z innej perspektywy. Czemu oni mieliby zginąć…? To bardzo mało prawdopodobne. Ukradkiem przyjrzałam się ciałom. Nie miały żadnych obrażeń, ani żadnych śladów walki. Spojrzałam na dziewczyny stojące nad listem.
- Słuchajcie, to chyba jest jakaś iluzja… - zaczęłam, ale nagle cały świat się zamazał i upadłam. Po chwili znowu stałam, a przede mną stał Shi.
- Podobała ci się wizja, złotko? – spytał.
- Ty wstrętny psie! – warknęłam i rzuciłam się na niego. Miałam nadzieję, że Goldie i Rose też wróciły, bo Shi przewyższał mnie siłą fizyczną i zaczynał mnie dusić ściskając za gardło.
<Rose, Goldie, dokończycie??>
czwartek, 31 stycznia 2013
Od Rose c.d Goldie
Od Rose c.d Goldie
Kiedy Goldie nas zawołała pomyślałam sobie że chcę nam pokazać na przykład swojego chłopaka czy tam kimkolwiek on dla niej jest Patcha. To co ujrzałam było - było NIE DO OPISANIA! To było straszne! Goldie pokazała nam naszych przyjaciół, chłopaków, mężów praktycznie w grobach!! Ja-ja-ja po prostu nie wytrzymałam! Byłam smutna a zarazem wściekła! Jedno oko miałam we łzach natomiast drugie w ogniu! Przez te parę sekund w których jeszcze widziałam co się dzieje zauważyłam łzy Zoey oraz Goldie... Było mi ich strasznie szkoda! W następnych sekundach nie wytrzymałam i zemdlałam.
Obudziłam się już w jaskini... Stały przy mnie ze łzami Goldie i Zoey. Zastanawiałam się dlaczego nie ma Patcha!? Właściwie to już wczoraj go nie widziałam! Chociaż ciągle kręciło mi się w głowie i było mi słabo postanowiłam wstać i pójść do tego feralnego miejsca.
Po pięciu minutach stałam już przy nich... To był straszny widok! Na szczęście nie widziałam dobrze i miałam rozmazany wzrok. Nad nimi było sporo drzew... Oczywiście jak na drzewa przystało pnie miały brązowe (tam nie było brzóz jak coś) ale zauważyłam białe kwadratowe coś. Postanowiłam wziąć to do pyska. W tym momencie przyszły Goldie i Zoey. Patcha wciąż nie było.... No nie ważne... Postanowiłam otworzyć kartkę i zobaczyć co na niej jest. Niestety nie miałam jeszcze genialnego i w pełni zdrowego wzroku więc dałam tę kartkę do przeczytania Goldie. Ona chyba umiała czytać. Jednak to co tam przeczytała było równie straszne co i te dołki z ..... wiecie kim....
Na kartce napisane było...
<dokończy ktoś? Zoey, Goldie?>
Od Goldie
Byłam zdruzgotana. Ciała wszystkich członków naszej watahy były złożone w dole. Z obrzydzenia zwymiotowałam. A więc członkowie Watahy Śmiercionośnych dokonali tego, co zamierzali. Byłam doprawdy wstrząśnięta. Ledwo udało zawołać mi się inne wilczyce. Ich reakcja była podobna. Chciałam uciec jak najdalej z tego okropnego miejsca. Założyć nową watahę, zacząć wszystko od nowa....
dokończy ktoś?
wtorek, 29 stycznia 2013
Od Rose c.d Zoey
- Yhm... tak.... Zoey mogę cię prosić na słówko? - powiedziałam zdezorientowana
- Jasne
Oczywiście Goldie próbowała mnie i Zoey śledzić ale w końcu odpuściła
- Ja - ja - ja znam te wilki!
- Skąd Rose???!!!
- Nie wiem! Ale miałam kiedyś o nich sny... Dużo snów... o_O
- Dziewczyny!! Chodżcie na moment! - powiedziała Goldie
Pobiegłyśmy co sił w łapach ale widok który zobaczyłyśmy był nie do opisania....! Nie wytrzymałam i..... zemdlałam
<Odpowiedz Goldie i Zoey plose>
środa, 23 stycznia 2013
Od Zoey c.d Rose
Od Zoey: c.d. Rose
- No. Więc nie, jestem cała. A to był członek takiej watahy, do której chciałam kiedyś dołączyć. A to – powiedziałam wskazując na uśmiechnięte do mnie wilki. – Są moi przyjaciele z tamtej watahy. –uśmiechnęłam się do nich.
- Ale czego on od ciebie chciał? – spytały równocześnie Rose i Goldie, po czym spojrzały na siebie spod byka.
- Eee… cóż, powiedzmy, że nie spodobał mi się, ale ja mu owszem. – zmarszczyłam czoło wpatrując się na zamrożonego wilka… - Shi. Odrzuciłam go, a on zaczął mnie prześladować. Więc odeszłam. – zakończyłam. Goldie przyglądała mi się dziwnie, a Rose wyglądała jakby chciała coś powiedzieć…
<Rose, Goldie dokończycie?>
Od Rose c.d Zoey i Goldie
Od Rose cd Zoey i Goldie
"Rozmawiałam" tak sobie z Goldie aż obie usłyszałyśmy wołanie o pomoc od Zoey.
- Już lecę Zoey
- Nie! Ja ją uratuję!
- Chyba śnisz!
- Chyba ty!
- Dziewczyny! Ja tu leżę przygładzona jakimś kimś!
- Oo no faktycznie Zoey. Goldie opanuj się i pomóż ze mną Zoey
- Ja mam się opanować!? Chyba ty!
Kiedy znowu sobie "rozmawiałyśmy" nie zauważyłyśmy jak parę wilków pomaga Zoey tym samym flirtując z nią
- Ekchem! Przepraszam ale może zapoznasz nas z tymi panami?
- No właśnie Zoey!
- A może lepiej zapytacie czy nic mi nie jest? Albo kim był ten ktoś?
- No dobra... No to: Zoey wszystko w porządku!? Kto cię zaatakował??
<Dokończ Zoey lub Goldie>
niedziela, 20 stycznia 2013
Od Zoey- c.d Rose
Spojrzałam gwałtownie w kierunku trzasku. To nie był naturalny dźwięk. Ktoś chyba nas śledził.
Dziewczyny znów zaczęły się kłócić.
- Ciii… - szepnęłam, ale nie usłyszały. – Uciszcie się na chwilę. – syknęłam, a ona ucichły i patrzyły wystraszone w tamtą stronę. Podeszłam bliżej, by to zbadać. Ktoś mnie chciał zatrzymać, ale strąciłam łapę z ramienia i szłam dalej, na ugiętych nogach. Nagle zza krzaków wyskoczył gigantyczny czarny basior i rzucił się na mnie. Zaskoczona zamroziłam go i upadłam na grzbiet tak, że teraz zamrożony w locie wilk wisiał kilka centymetrów nade mną, prawie przygważdżając mnie do ziemi.
- Pff… - sapnęłam zdmuchując sobie grzywkę z oczu. – Eee… ktoś mi pomoże, czy mam gościa rozwalić, żeby się uwolnić? – spytałam lekko zirytowana.
<dokończycie?>
sobota, 19 stycznia 2013
Od Rose c.d Goldie i Zoey
Kiedy Goldie zapytała mnie co mam na swoje usprawiedliwienie nie wiedziałam co powiedzieć
- Goldie ja - ja ja...
- No co!? Co masz na swoje usprawiedliwienie!?
- Ja nawet nie wiedziałam że wy tu będziecie!
- Aha na pewno!
Kiedy tak sobie ,,rozmawiałyśmy" usłyszałyśmy dziwne trzaskanie gdzieś w lesie
- C- c- co to było?
- Nie wiem!
<Niech ktoś dokończy>
piątek, 18 stycznia 2013
Od Goldie
Nie wiem czemu, ale widok Rose wyprowadził mnie z równowagi. zawsze pojawiała się tam gdzie ja, tak jakby mnie śledziła. Chciałam odejść jak najdalej stąd.
- Chodźmy Patch. - powiedziałam cicho, ale dobitnie.
-Ale ja nie chcę iść. - powiedział Patch.
- Co? - zapytałam, a zemną jednocześnie Rose i Zoey. Patch spojrzał na nas zdziwiony.
- No co? Nie chcę iść. Goldie, chyba nie będziesz uciekać przed nią do końca życia. Może wyjaśnijcie sobie swoje sprawy i miejcie to z głowy. - popatrzyłam na Patcha zdziwiona. Wiedziałam, że ma rację, ale... spojrzałam na Rose i powiedziałam:
- Jestem ciekawa co powiesz na swoje usprawiedliwienie.
czwartek, 17 stycznia 2013
Od Rose c.d Goldie i Zoey
- Sory! Nie wiedziałam że wy tu będziecie
- Tsaa na pewno - burknęła Goldie
- Daj Rose szanse! Nie bądź taka - powiedziała Zoey
- Dzięki Zoey ale ja chcę sama to załatwić! Goldie proszę! Pogadajmy!
- Na razie nie zamierzam z tąbą gadać a tak a pro po ja nie chcę cię teraz widzieć! Chodźmy Patch!
- Ale - ale - ale ja nie chcę iść!
- CO!? - powiedziałyśmy wszystkie 3
Od Goldie c.d
Od Goldie cd:
- To jest Patch. - powiedziałam pewnym siebie tonem. - Patch, to jest Zoey.
Oboje zmierzyli się wzrokiem i burknęli coś na powitanie. Hm... chyba nie przypadli sobie do gustu. Trudno. W najbliższym czasie będą musieli ze sobą wytrzymywać, bo coś mi się widzi, że w najbliższym czasie spędzą ze sobą dużo, baardzo dużo czasu. No w końcu reszta stada zniknęła, czyż nie? Miałam zamiar powiedzieć Zoey o mnóstwie nudnych spraw, kiedy usłyszałam wołanie Rose:
- Halo! Kto tam? - popatrzeliśmy na siebie zdziwieni, no bo skąd do jasnej ciasnej ona się tu wzięła.
- A ta to co tu niby robi? - burknęłam pod nosem, a Zoey zawołała:
- Rose, to tylko my!
(Blue dokończ)
Od Zoey c.d Goldie
Od Zoey: c.d. Goldie
Kiedy usłyszałam kłótnię, zmyłam się bezszelestnie, by dać im trochę prywatności. Wiedziałam jakie to wkurzające, kiedy ktoś podsłuchuje twoje prywatne sprawy. Poszłam więc nad wodospad, gdzie nurkowałam dla odprężenia. To mnie uspokajało i dawało okazję do nazbierania ziół na eliksiry. Gdy się wynurzyłam po długim pobycie pod wodą, usłyszałam, że ktoś mnie woła.
- Zoey! Zoey, gdzie jesteś? – To Goldie. Wyszłam na brzeg i otrzepałam się. Byłam już sucha.
- Tu jestem! – zawołałam. Po paru minutach pojawiła się Goldie, a za nią jakiś obcy wilk. Uśmiech zamarł mi na twarzy. Hm… skądś go chyba znam. – Przedstawisz jmi kolegę? – spytałam ciekawią, przekrzywiając głowę.
<Goldie dokończysz?>
Od Rose
- Poczekaj Goldie!
- Pa paaa! :* - zobaczymy się w domu! kiedyś... (dodała)
Goldie poszła z Patchem i Zoey a ja zostałam sama, samiusia
- Co tu robić? - zapytałam sama do siebie
Nudziłam się i nudziłam. W końcu postanowiłam że pójdę nad wodospad. Nad ten wodospad spod którego spadłam.
- Jak tu pięknie! Jak pięknie! I pomyśleć że tutaj właśnie zaczęłam moją nową historie... A teraz co!? Nigdzie nie ma wilków a moja siostra fochnęła się na mnie i uciekła z Zoey i z Patchem... Ooo jak by było fajnie spotkać Luveita... albo Looka...
Gdy sobie tak myślałam wnet usłyszałam jakieś kroki. Ktoś baardzo szybko się poruszał!!
- Halo!? Kto tam!?
Nikt nie odpowiadał... O co tu chodzi!?!?!?!?!?!?
<Niech ktoś dokończy plose>
wtorek, 15 stycznia 2013
Od Goldie c.d Zoey
Zanim ogarnęłam coś z naszego chaotycznego dialogu, zdałam sobie sprawę, jak zabawnie musimy brzmieć. W środku wyludnionego lasu nasze głosy z pewnością roznoszą się bardzo szybko. Możliwe, że ktoś nas słyszy i zastanawia się... no nieważne. Myślami powróciłam do teraźniejszości.
- Och, ja nie chciałaby mieć nic wspólnego z tą wilczycą, ale więzy krwi... cóż poradzisz. - powiedziałam, a Patch patrzył na mnie zdziwiony.
- A więc to tak... - powiedział zamyślony. - już sobie przypominam...
- Goldie, nie możesz się na mnie gniewać całe życie! - powiedziała Rose.
- A właśnie że mogę! - powiedziałam bez namysłu. Choć tak naprawdę... zaczynało mi się robić żal Rose i tej całej sytuacji. Jakiś lód w moim sercu zaczął topnieć. Chciałam już cofnąć moje słowa, kiedy usłyszałam Patcha:
- Fajnie tak słuchać jak się kłócicie, ale jak sama mówiłaś mamy kilka spraw do załatwienia.
No tak. Mieliśmy przecież iść do Zoey. Chciałam z nią umówić sprawy organizacyjne. Wydaje mi się, że Look odszedł, a po reszcie wilków słuch też zaginął.
- Chodź Patch. - powiedziałam, a potem dodałam jeszcze - do widzenia Rose!
Odwróciłam się i odeszłam ciągnąć Patcha za sobą. Słyszałam wołania Rose, ale zmusiłam się by jej nie słuchać. Hm... tylko gdzie jest Zoey?
- Zoey! - zaczęłam wołać, a Patch dołączył się do mnie. Prędzej czy później Zoey i tak nas usłyszy.
(Zoey dokończysz?)
sobota, 12 stycznia 2013
Od Rose
Stałam jak słup soli! Ja-ja ja byłam po prostu zszokowana!
-TY!
-TY!
- To wy się znacie!? - powiedziała, a raczej zawrzeszczała Goldie
- T-t-tak - powiedzieliśmy razem
- Mówiłam ci Goldie że ja też nalężałam do Wtahy Śmiercionośnej
- To to ja wiem ale nie mówiłaś że się z Patchem tak dobrze znałaś!
- No bo zapomnieałam!
-Ale o co tu chodzi!? To ty jesteś spokrewniona z Rose!?
<dokończ Goldie>
piątek, 11 stycznia 2013
Oto Nowe Wilczyce !
Wandy :
Imię:Wandy
Płeć:Samica
Wiek : 2 lata
Pozycja: --
Żywioł: woda
Partnerka/partner: nie chcę
Rodzina: nie ma
Dzieci: nie ma
Moce:moc romantyzmu , urokliwości
Co Go/Ją interesuje: latanie na wodzie
Czego nie lubi: fałszywych samców
Steruje: melis (login na moviestarplanet)
Historia:Gdy była mała rodzice zostawili ją w małym pudełku z papieru.Pewnego dnia przygarneła ją starsza wilczyca i nauczyła ją mocy wody latania i gdy stara wilczyca zmarła Wandy została samotna i pozbawiona miłości i wychowała się na szybką i zwinną wilczyce
Ola:
Imię:Ola
Płeć:Samica
Wiek : 2 lata
Pozycja: --
Żywioł:woda
Partnerka/partner: nie ma
Rodzina: brat (z innej watahy)
Dzieci: nie ma
Moce:moc wody
Co Go/Ją interesuje: samce
Czego nie lubi: złych wilków
Steruje: kubus*5
Historia:Gdy byłam mala moja mama zmarla a tata padl na zawal . i w tedy przygarneła mnie czarownica ktora dala mi moc ognia i stalam sie wilkiem od tej pory jetem wilkiem i mam moc
Od Goldie
Popatrzyłam na Rose spojrzeniem w stylu "że co?!" Jakim cudem miała czelność pytać mnie o chłopców. Niewiele mnie to obchodziło. W środku zaczęłam wrzeć. Nagle zza krzaków wskoczył Patch. Był zmęczony. Kiedy go zobaczyłam, rzuciłam się mu na szyje.
- No hej mała. - powiedział do mnie uśmiechnięty. Już miałam odpowiedzieć, kiedy zobaczyłam jak Rose gapi się na Patcha. Furknęłam wściekle i powiedziałam do niego:
- Chodź, chcę ci przedstawić Zoey. - zaczęłam go ciągnąć, ale on zamiast ze mną pójść dziwnie gapił się na Rose.
(Rose, Zoey?)
czwartek, 10 stycznia 2013
Od Rose
Zaczęłam biec za Goldie
- Goldie zaczekaj!!
- Czego chcesz!? - zawarczała Goldie
- Chcę z tobą pogadać
- Masz 5 min. A później nie chcę cię widzieć!
- Dobrze... Ja wiem, że źle zrobiłam! Przepraszam! Wiem że to nic nie da ale chcę cię odzyskać!!!!
- Tego już nie cofniesz wiesz!? Wszystko przez ciebie! Gdyby nie ty nic by się wydarzyło!!
- No wiem ale ty sama zaczęłaś! Yhm.. nie ważne... Słuchaj jest ważna sprawa... Gdzie są wszyscy chłpopcy!?!?!?!
<Dokończ Goldie>
Od Goldie
Popatrzyłam na moją siostrę i...zaczynałam wątpić że jest moją siostrą. Z mojej pamięci zaczęły wydobywać się mgliste wspomnienia. Bo... zanim Look chciał wyrzucić mnie z watahy rozmawiał z Rose. Więc to jej wina! Look był zdezorientowany, nie był pewny, a pomysł że chcę odejść z watahy nie nasunął mu się sam. Już wszystko zrozumiała:
- Jak mogłaś? - powiedziałam z pozoru groźnym tonem, lecz w głębi byłam smutna. Zrozumiałam, że w watasze nie ma miejsca i dla mnie i dla Rose. Odwróciłam się i zaczęłam biec.
(dokończy ktoś?)
środa, 9 stycznia 2013
Od Rose
- Szłam sobie przez las. Usłyszałam, że ktoś tam jest. Ucieszyłam się bo pomyślałam, że to Luveit. Dawno go nie widziałam... A jednak to nie był Luveit... :( Była to Zoey.
- Cześć Zoey :)
- Hej Rose jak tam pobudka
- Dobrze... Słuchaj... Widziałaś jakiegokolwiek chłopaka? Np. Looka, Jacoba, Szuliego lub Luveita... Albo np. Jasmine czy Goldie... !?
- Nie nie widziałam chłopaków ani Jasmine ale Goldie... Jest tutaj.
- Zadrżałam! Wiedziałam że jest na mnie wściekła i tak jakby jej złość spłynęła na mnie...
- Goldie - spojrzałam na nią ze szczenięcym wzrokiem. - musimy pogadać!
<dokończ Goldie :) >
poniedziałek, 7 stycznia 2013
Od Zoey c.d Goldie
Od Zoey: c.d. Goldie
Szłam przez las, szukając kogoś, kto mógłby choć trochę uczynić ten dzień mniej nudnym. Nagle usłyszałam czyiś głos, a właściwie krzyk:
- Jest tu kto?! – to Goldie! No wreszcie!
- Ja! – powiedziałam głośno.
- O, cześć Burauni! Coś się ostatnio trochę pusto tu zrobiło… - powiedziała.
- No… Nudno; nie ma nikogo do rozmowy, ani nic… A właśnie, chcesz coś porobić?
- A co? – zapytała lekko ożywiona.
- Nie wiem, a na co masz ochotę?
<Goldie? >
Od Goldie
Biegłam po pustym lesie rozglądając się w około i wrzeszcząc:
- Jest tu kto?! - nikt nie odpowiadał...
(dokończy ktoś kto w ogóle tu jest?)
Ogłoszenie
Przepraszamy za problemy z Blogiem niestety julia2001julia usunęła konto na howrse. Jeżeli chcecie kontynuować losy waszych wilków proszę wysyłać opowiadania do BulwanekAsia.
Dziękujemy-
Administracja
Subskrybuj:
Posty (Atom)