wtorek, 27 listopada 2012

Od Goldie

Ach, chyba pierwszy raz w życiu spodobało mi się działanie Look'a. Koniecznie muszę mu pogratulować. Cóż za wielka radość! Właśnie idę na zwiady, bo walkę czas zacząć. Jeszcze mi się tu szwendają gdzieś te sieroty. Tylko żeby Look mnie nie zobaczył. Nie ma to jak ukrywać się po jakiś chaszczach. Brr... O ho! Inne wilki idą! A jednak! Wiedziałam że wkroczą na nasz teren.
- To nasz teren! - zawarczałam.
- Ooo, ostra lalunia! - zawołał większy z tych typków.
Ja im dam! Lalunia! Co za matoły!
- Spokój Kaine, mieliśmy się tylko rozejrzeć. W koncu to niedługo będą nasze ziemie.
- Właśnie Kaine, słuchaj kolegi. A poza tym milcz jak do mnie mówisz!
Nim zdążyłam coś zrobić zostałam zaatakowana. Zemdlałam.
-To niemożliwe! To na pewno nie jest ona!
-Cii, zobacz właśnie się budzi.
To pierwsze słowa jakie usłyszałam po przebudzeniu. Gdzie ja w ogóle jestem? Co za banał. Piękna dama zostaje porwana. Buhaha. Niesamowite, że nawet w w takich chwilach towarzyszy mi coś takiego jak poczucie humoru.
- Cześć Shadow... - powiedział ten sam wilk, który mnie porwał. Ej, zaraz, ja nie jestem Shadow!
- Hehe, zgaduj dalej panie drakulo.
-Shadow, co się z tobą stało? Nie poznajesz mnie?
- A ty niby kto? Święty Mikołaj? No tak, niedługo przecież święta.A to, jak rozumiem są twoje elfy? A ja mam niby być pomocnicą. No tak przecież takiej ładniej jak ja nigdzie nie mieli. Ale do rzeczy, panie drakulo. Nie mam zamiaru tu przebywać, więc łaskawie mnie wypuść, bo zaraz wypuszczę się sama!
- Oho, cięta jest jak dawniej. Widzisz Duck, to na pewno ona.
Z cienia wyłonił sie jeszcze jeden wilk, rzekomy Duck. Komedia jakaś po prostu. Zaraz, a co z moją watachą? Przecież teraz jest wojna, a mnie tam nie ma! Oh! Porwali mnie do obozu wroga! Pewnie będą chcieli za mnie okupu. Moje rozmyślania przerwał wrogi głos Ducka:
- Więc czemu cie nie pamięta?
- Nie wiem, może straciła pamięć... przecież to możliwe...
- Wasze durne gadanie nie zmienia faktu że dalej tu jestem. Więc skoro nie jestem waszą Shadow wypuścicie mnie... a jak nie... liczę do trzech.
- Jeden!
-Dwa!
-Już dobrze! Słuchaj, powiem ci coś, tylko obiecaj, nie denerwuj się na mnie. Spotkajmy się o północy w podwodnej jaskini. Tymczasem musimy wziąć udział w wojnie, aby nie było podejrzeń. Leć! Do zobaczenia! A ja pobiegłam, byle dalej od tego miejsca

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz