Niedługo powinnam urodzić więc Look strasznie się o mnie martwił. Czułam się dobrze.
-Jasmine dobrze się czujesz? - zapytał
-Tak. Doskonale - odpowiedziałam.
-Pomóc ci w czymś?
-Nie. Daje sobie rada sama- mówiłam to gdy zaczęłam poprawiać posłanie. - Look... Chyba się zaczęło... Rodzę !!!
--Ja! Ja nie wiem co mam robić! czekaj! - Zawołał i Wybiegł z jaskini. Chwile później wbiegli do jaskini wszyscy członkowie watahy.
-Jasmine! - krzyknęli wspólnie.
po chwili urodziłam szczeniaczka. Dziewczynkę. Wyglądała tak :
- O,o stołka. - wymamrotałam przytulając szczeniaka. Wilczek jękną. Czułam że to jeszcze nie koniec. Po chwili urodziłam drugiego szczeniaczka. To był chłopiec! Nie widziałam go dokładnie wilczyce zabrały go ode mnie, mówiły że jest z nim coś nie tak.
- Look! Co sie z nim stało?! - zapytałam przerażona.
-Jasmine spokojnie. - Uspokajał mnie Look. Nie wytrzymałam tego napięcia zasnęłam za zmęczenia...
( Look dokończ)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz