Choć nie byłam mistrzynią w uzdrawianiu, starałam się jak najlepiej opatrzyć Looka. Był bardzo poważnie ranny, a ja średnio umiałam opatrzyć takie rany. Postanowiłam użyć magii. Zanieśliśmy wszyscy go nad pobliski wodospad i zanurzyliśmy go w wodzie. Zamknęłam oczy i skupiłam się na wodnej energii. Gdy ponownie je otworzyłam, były całe błękitne, a ja sama świeciłam łagodnym blaskiem. Kilka wilków gwałtownie wciągnęło powietrze, ale ja cały czas leczyłam rany Looka. Po paru minutach wszystkie najpoważniejsze rany zniknęły lub się zasklepiły. Zdjęłam rękę z ostatniej rany i prawie wywróciłam się ze zmęczenia. Luveit i Rose podtrzymali mnie.
- Dzięki, już nic mi nie jest, po prostu jestem wyczerpana. – powiedziałam i podeszłam z powrotem do naszego alfy. - Look, słyszysz mnie? – spytałam. Otworzył powoli oczy. <Look dokończ> | |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz