Nastała północ, a ja przyszłam na umówione miejsce. Wilk już tam czekał.
- Przyszłam, więc mów szybko i się streszczaj. - Shadow.. - Stop! Przestań w końcu nazywać mnie tym dziwnym imieniem! Jestem Goldie! G-O-L-D-I-E! - Dobrze Goldie, tak? Bo widzisz, ty kiedyś byłaś z nam, w naszej watasze i... - No chyba nie! To jakieś żarty? Coś was wszystkich... musiałeś porządnie walnąć się w głowę, albo przyśniło ci się! I wtedy ten okropny wilk mnie pocałował! A ja, o zgrozo, oddałam mu ten pocałunek. Było w nim coś znajomego... - I co Goldie, nie poznajesz mnie? - Jak to możliwe? Przecież Look znalazł mnie ranną i... ja nic nie pamiętam... - Nie dziwiło cię to? Ja, słuchaj muszę już iść! Spotkajmy się tu jutro o tej samej porze! - Czekaj! - zawołałam, ale jego już nie było. Wróciłam na nasze tereny i poszłam poszukać Looka. Znalazłam ich wszystkich ciężko rannych, osłabionych. - Co wam się stało, do cholery jasnej!? - Długa historia. Zaatakowali nas.- odpowiedział Look. - A co z Rose, o Boże, biedna Rose, ona jest w ciąży! Jaki drań jej to zrobił? Dopadnę go i... o nie... Look słuchaj... ja nie będę walczyć... - Goldie! Goldie, nie żartuj proszę. Przecież wiesz, że bez ciebie nie damy rady. Przecież wiesz... - au, moje serce. Czuję się taka rozdarta... - Look, nie mogę. Tam jest ktoś... ktoś bliski mi i po prostu ja... ja nie mogę (proszę niech ktoś dokończy) | |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz