- Wredny jesteś, wiesz?! – powiedziałam z udawanym oburzeniem. – Plum! –
powiedziałam, a woda wystrzeliła w jego stronę i ochlapała go. Teraz ja
zaczęłam się śmiać.
- To tak pogrywasz? Plum! – krzyknął. Zaśmiałam się.
- Den! – krzyknęłam, a zasłona wodna ochroniła mnie przed jego ciosem.
Zaczęłam niekontrolowanie się śmiać. – Karpoi!! – krzyknęłam między
ciosami i falami śmiechu. Zmieniłam się w wodną postać i cały czas się
śmiałam, gdy Szuli próbował mnie trafić. – Coś ci marnie wychodzi. –
zarechotałam. Uniósł zawadiacko brew.
- Tak? To pośmiej się teraz. Hony! – Szuli gdzieś zniknął, ale ja nie
przestawałam się śmiać. – Wirlwind! – Nagle porwało mnie tornado.
- Łiiiiii! – śmiałam się. Stworzyłam fale dźwiękowe, które mnie z
powrotem postawiły na ziemi. Wróciłam do swojej postaci. Nadal się
śmiałam ;]
– Ja chcę jeszcze raz! – zachichotałam. Szuli też się zaśmiał i stał się znowu widzialny.
- Nie no, twarda jesteś. – zarechotał. Uśmiechnęłam się jak chochlik.
- To jeszcze nic… Patrz na to… - powiedziałam i zaczęłam się lekko
popisywać. Robiłam uniki, piruety i markowałam swoje ruchy. Szuli tak
się zapatrzył, że nie zauważył, że powoli się do niego zbliżam. Nagle
wyskoczyłam na niego i przyszpiliłam go sobą do ziemi.
- Haha, wygrałam! – powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko.
<Szuli? ;]>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz